poniedziałek, 14 czerwca 2010

O. Pamuk

Poznany przeze mnie w podobny sposób jak przez większość. Przeczytana informacja kto dostał literacką nagrodę nobla, wyszukanie biografii na wikipedii, w końcu po kilku miesiącach kupienie pierwszej wydanej w Polsce książki: Śnieg. Nie zachwyciła. Jeśli mam być szczera, to w ogóle jej nie pamiętam.

Drugą była "Nazywam się Czerwień". I tu już coś innego. Ona zachwyciła bardzo. Myślę o niej i widzę siebie w hotelowej kawiarni w Turcji lat temu dwa. Upijałam się lemoniadą robioną by myself, a przesympatyczny Turek donosił mi na zmianę: wodę, cytrynę i cukier.

A dlaczego wspominam? A bo zapoznając się z programem tvp kultury na dzień dzisiejszy, trafiłam na film zrealizowany przez Rozmowy istotne, którego bohaterem był właśnie Orhan Pamuk.

Zamieszczam link i polecam, przy okazji kładąc na półkę Najbliższe Pozycje Lekturowe Orhana Pamuka "Stambuł. Wspomnienia i miasto" :

http://www.tvp.pl/kultura/magazyny-kulturalne/rozmowy-istotne/wideo/orhan-pamuk/831252

Index

Umieszczany zaraz po prologu wpisywać się będzie w inną moją cechę: skłonność do oryginalności i tego, by ją podkreślać na każdym kroku.

Z czego będzie się składał dziennik? Jakie będą jego tagi? Nie wiem! Nie mam zielonego pojęcia. Wiem za to i tym się podzielę co przypuszczam i przepowiadam.

Przepowiadam teksty o:

1. Herbacie
2. Jedzeniu w szerszym i węższym ujęciu
3. Literaturze
4. Muzyce
5. Filmach
6. Naturze
7. Psychologii
8. Zakupach
9. Podróżowaniu
10. Zdrowiu i urodzie
11. Nauce

Mało za to będzie o sporcie, imprezach i sławnych ludziach. Nie mam też nic do powiedzenia na temat samochodów, fizyki stosowanej i miejscowych plotkach. Jeśli pytacie o nowości to tylko literackie. Przepraszam, nigdy nie potrafiłam orientować się co na topie.

Prologos

Wigilię Bożego Narodzenia ubiegłego roku miałam okazję spędzić z bliskimi znajomymi z Meksyku i Tajwanu. Po odbyciu oficjalnej, rodzinnej części przenieśliśmy się do hotelowego pokoju, gdzie rozmawialiśmy do rana dyskutując między innymi o sobie. Jak postrzegamy siebie nawzajem. Gdy doszliśmy do omawiania mnie, Antonio westchnął i powiedział:

-Jesteś wyjątkową osobą. Mam wrażenie, że ty jako jedyna z nas wszystkich nigdy nie tracisz czasu. Zawsze jesteś poświęcona pasji, zawsze gotowa do działania. Jak coś mówisz to wiadomo, że naprawdę masz to na myśli. Zaprosiłaś nas na święta i wiedziałem, że nie mówisz tego ot tak sobie. Wiedziałem, że mogę rezerwować bilet.

Były to jedne z najprzyjemniejszych słów jakie o sobie usłyszałam. Powstrzymałam się od powiedzenia, że niewiele w tym prawdy. W rzeczywistości uważam, że tracę zdecydowanie za dużo czasu, jestem niewystarczająco poświęcona pasjom i za słabo gotowa do działania. No i zdarza mi się mówić coś tylko po to, żeby to powiedzieć. Trzeba jednak przyznać, że Tońo określił ideał mnie. Opisał mi osobę, którą chcę być. Tą do której dążę.

Bo szkoda mi życia na nicnierobienie. Wiem, że człowiek posiada momenty gdy nic mu się nie chce. Wiem, że możliwe są dni, tygodnie a nawet miesiące, kiedy nic nie jest w stanie nas zainteresować. A wiem to z własnego doświadczenia. Ten czas jednak mija, a ja jestem wściekła na samą siebie, że go tak zmarnowałam.

Jeśli mam określić swoje życie, to jest ono ciągłą drogą do osiągnięcia szczęścia. Każdy rozumie je inaczej. Dla mnie jest to samorealizacja połączona z korzystaniem z dobrodziejstw jakie oferuje nam świat. Dlatego robię muffiny na śniadanie, kupuję na targu najświeższe warzywa, wyjeżdżam na rok do Paryża i chadzam na noce filmowe. Dlatego też słucham Franka Sinatry, czytam Bojaźń i drżenie i uczę się japońskiego. Bycie lepszą, możliwość porównania mnie z dzisiaj ze mną sprzed roku i uznanie wyższości tej dzisiejszej sprawia mi przyjemność. Ten dziennik ma być zbiorem odnośników do pojedynczych kroków stawianych na schodach mojego głównego hobby. Najważniejszej pasji - życia